poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Zły World Peace


Niewątpliwie największym wydarzeniem wczorajszej nocy NBA był nokautujący łokieć Metta World Peace.


 Sytuacja miała miejsce na 1:37 minut przed zejściem do szatni. Peace ruszył do kontrataku i po podaniu od Bynuma ograł Duranta i zapakował piłkę nad najlepszym blokującym ligi , czyli Ibaką. Akcja wyśmienita jednak późniejszy sposób celebrowania zawodnika Lakers pozostawia „wiele do życzenia”. Nie od dziś wiadomo że Ron Artest jak niegdyś nazywał się właśnie Metta, słynął z tak kontrowersyjnych zachowań na parkiecie, wiele razy przez takie wybryki był zawieszany na kilka spotkań. Od kilku lat z powodzeniem zawodnik starał się poprawić swój wizerunek, którego aspektem między innymi była zmiana nazwiska. Nie da się jednak ukryć, że od wczoraj „pokój na świecie” z sensem dosłownym nie ma za wiele wspólnego. Jego przestrzeń na parkiecie podczas celebracji naruszył James Harden, który znalazł się na drodze(zaznaczmy szczęśliwej) powrotu pod własny kosz zawodnika Lakers i nadział się na nokautujący cios łokciem. Po tym zdarzeniu na parkiecie było spore zamieszanie. World Peace na pewno nie wyglądał w tej sytuacji pokojowo a raczej bojowo co ugasiło zapędy Ibaki i Westbrooka. Warto zaznaczyć że już ani zawodnik Thunder ani gospodarzy, który został wyrzucony z boiska nie pojawił się już na parkiecie.

 Wśród ekspertów jaki i zawodników panuje przekonanie, że Metta World Peace Może być zawieszony aż do końca rozgrywek i w moim odczuciu byłoby to sprawiedliwe, gdyż takie zagrania nie powinny mieć miejsca. To oczywiście nie tłumaczy zawodnika Lakers ale J. Harden niepotrzebnie tak się „sadził”, zobaczcie:    


              

Oklahoma City Thunder - Los Angeles Lakers 106:114 2OT 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz